PRZYKAZANIA
Panie Jezu, pragniemy przejść śladami Twojej drogi krzyżowej. Pomóż nam, abyśmy rozważając stacje, momenty Twojego cierpienia, poznali, za jak wielką cenę zostaliśmy odkupieni i, ucząc się tę cenę szanować, odmienili nasze życie, podejmując drogę Twoich przykazań, przez zachowanie których okażemy, że za Miłość odpłacamy się miłością.
Stacja I - Pan Jezus skazany na śmierć.
Postawiono Cię, o Jezu, przed sądem ludzkim, przed sądem Piłata, ale przede wszystkim stoisz przed moim sądem. To ja Cię oskarżam, odrzucam, to ja wydaję na Ciebie wyrok, kiedy wybieram siebie, swoje upodobania i zachcianki, kiedy idę za podszeptami swojej natury, kiedy odrzucam Twoje przykazania, w których podałeś mi jedyną zbawienną drogę, poza którą wszystkie inne prowadzą na zatracenie.
Wydaję na Ciebie wyrok, ilekroć odstępuję od Twoich przykazań, wówczas skazuję Cię na ukrzyżowanie.
Pomóż mi, abym raczej sądził siebie, a nie skazywał Ciebie na śmierć.
Stacja II - Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona.
Na Twoje poranione biczami ramiona włożyli belkę krzyża. To ja ją wkładam na Ciebie, ponieważ nie chcę nieść swojego krzyża, ponieważ chcę się od swojego krzyża uwolnić, chcę ten krzyż zrzucić. Ponieważ ja chcę być wolny od Twoich przykazań, Ty musisz nieść krzyż. Jakże trudno mi przyjąć krzyż, jakże trudno mi się z nim pogodzić, a Ty przyjmujesz go z radością, bo masz iść umrzeć za mnie, chcesz mnie zbawić. Przyjmujesz ten krzyż z poddaniem się woli Boga. Tu jest streszczona Twoja miłość ku Ojcu i miłość ku mnie.
Pomóż mi brać na co dzień swój krzyż i nieść go za Tobą. Niech ten krzyż stanie się świadectwem mojej miłości ku Tobie.
Stacja III - Pan Jezus upada po raz pierwszy.
Oto padasz pod ciężarem krzyża, aby mi pokazać, jak wiele kosztuje moje zbawienie, ale upadasz także dlatego, że ja tak często upadam pod moim krzyżem, odstępując od twoich przykazań. Twój upadek poucza mnie także, że zawsze trzeba powstawać, jak Ty powstałeś, aby dalej iść drogą krzyżową, którą obrałeś dla mojego zbawienia.
Chcesz tak bardzo iść ze mną, że upadasz i powstajesz, abym ja wiedział, co należy czynić, kiedy upadnę.
Pozwól mi nie zwlekać z powstaniem, bądź ze mną zawsze, kiedy upadnę, i dźwigaj mnie z każdego upadku.
Stacja IV - Jezus spotyka Matkę swoją.
Przy Twojej drodze stanęła Matka. Usunęła się w cień, była niewidoczna, kiedy otaczały Cię tłumy, była niewidoczna, kiedy tłumy wołały Hosanna Królowi Dawidowemu, a Ty w tryumfie wjeżdżałeś do Jerozolimy. Ale teraz, kiedy idziesz ulicami Świętego Miasta z belką krzyża, kiedy idziesz wśród wrogiego Ci ludu, Ona jest, staje na drodze, by Tobie towarzyszyć.
Kiedy niosę swój krzyż, Ona zawsze jest ze mną, aby krzyż, który dźwigam, był związany z krzyżem Jej Syna. Jest, aby umacniać, pocieszać, mobilizować do wytrwania przy Bożych przykazaniach.
Jezu, pozwól dzięki obecności Twojej Matki i Jej matczynej opiece wytrwać pod krzyżem i donieść go do nieba.
Stacja V - Szymon Cyrenejczyk dźwiga krzyż Jezusowy.
Spotkali Szymona, kiedy wracał z pola, zmęczony, spieszący do domu, myślący jedynie o tym, aby w nim odpocząć i rozpocząć świętowanie. Przymusili go, żeby niósł krzyż Jezusa. Nieraz mnie także musisz przymuszać, abym wziął swój krzyż, bo jakże często niosę go tak niechętnie, pragnę wyzwolić się od Twoich przykazań.
Daj mi, abym nauczył się tak nieść krzyż i wypełniać Twoje przykazania, aby były źródłem wewnętrznego zadowolenia jako przejawy Twojej dobroci, jaką mnie otaczasz.
Daj, aby dla mnie Twój i mój krzyż stawał się coraz lżejszy, ażeby był drogą prowadzącą do chwały.
Stacja VI - Św. Weronika ociera twarz Jezusowi.
Kiedy szedłeś wśród tych milczących twarzy, wśród tej wrogości i obojętności, jakie towarzyszyły Ci na drodze krzyżowej, Weronika podbiegła, aby chustą wytrzeć Twoje zmęczone, skrwawione, oplute Oblicze. Jak mówi tradycja, na tej chuście odbiłeś swoją
twarz. Daj, abym praktykując przykazanie miłości bliźniego, mógł zasłużyć na odbicie Twojej twarzy na moim sercu i aby ono pomogło mi na sądzie, gdy będziesz pytał o miłość. Pozwól mi, abym dostrzegał Twoje zmęczone oblicze w moich braciach, żebym był dla nich, jak Weronika dla Ciebie.
Stacja VII - Jezus upada po raz drugi.
Upadasz po raz drugi, bo ja powtarzam swoje upadki, odstępuję od twoich przykazań. Z Twoją pomocą powstałem, obiecałem Ci, że pójdę, wziąłem mój i Twój krzyż na swoje barki i ruszyłem w drogę. Ale znów upadłem. Dlatego leżysz znowu na ziemi. Znowu przygniata Cię belka, znowu ranią się Twoje kolana, na które padasz i znowu Twoją twarzą dotykasz ziemi, bo przecież ręce masz przywiązane do belki krzyża i nie możesz się nimi podeprzeć.
Niech ten obraz mam zawsze wyciśnięty w mojej twarzy, a szczególnie w chwilach pokus, gdy jestem w niebezpieczeństwie upadku.
Pozwól, abym powstał. Pozwól mi, abym Cię już nie zmuszał do dalszych upadków.
Stacja VIII - Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty.
Niewiasty jerozolimskie wyszły na Twoją drogę, nie wiedziały, jak mogą Ci pomóc, a chciały w jakiś sposób wyrazić to, co czuły, chciały Ci w jakiś sposób dać znać, że są z Tobą. Płakały.
Nie przeszedłeś obok, chociaż niosłeś ciężką belkę krzyża, zauważyłeś, odezwałeś się i pocieszyłeś - Ty, który przecież sam potrzebowałeś pociechy. A kiedy mnie przyjdzie dźwigać mój krzyż, jakże często idę ponury, zły, kąśliwy. Jakże często inni muszą się bać mojej reakcji, bo ja niosę krzyż. Naucz mnie nosić krzyż swój i niosąc być dla drugich pełnym miłości.
Naucz mnie, jak niosąc krzyż spostrzegać innych i odnosić się do nich z miłością
Stacja IX - Jezus upada po raz trzeci.
Dlaczego znów leżysz? Czy nie starcza Ci sił? Leżysz, bo Ciebie znów obraziłem, znowu upadłem. Leżysz jeszcze bardziej w prochu ziemi, jeszcze bardziej zdeptany, sponiewierany, jeszcze bardziej odczuwasz ten upadek. A ci, którzy Cię prowadzą, z jeszcze większą zaciekłością Cię poganiają, bo przecież przedłużasz tę historię, a oni by chcieli być już po tym wszystkim, iść do domu. Ja muszę się tutaj zatrzymać i w końcu zrozumieć, na czym polega zło grzechu. Pozwól mi naprawdę się nawrócić.
Stacja X - Pan Jezus obnażony i żółcią napawany.
Doszedłeś na miejsce kaźni. Zabrali Ci wszystko. Zabrali Ci suknię. Pozwoliłeś się ogołocić zupełnie. Napełnili Cię goryczą. Twoje przykazania wydają się często gorzkie i odbierające coś człowiekowi, trzeba jednak, abym poznał, że jest inaczej. Naucz mnie Twoją postawą i pomóż, abym krzyż mojego ogołocenia i mojej goryczy doniósł do końca, żebym się nie zatrzymał, żebym wytrwał.
Stacja XI - Jezus przybity do krzyża.
Pozwoliłeś się przybić do krzyża. Przybili Cię trzema gwoźdźmi. Przebili Twoje nogi, które spieszyły wszędzie tam, gdzie byli potrzebujący. Przebili Twoje ręce, które wyciągałeś do błogosławienia i którymi rozdawałeś rozmnożony chleb. Przebili Twoje dobre ręce.
Trzy gwoździe wbili w Twoje ciało, dlatego aby mnie było łatwiej przezwyciężać potrójną pożądliwość świata: pożądliwość oczu, pożądliwość ciała i. pychę życia.
Pozwól, abym mocą Twojego ukrzyżowania mógł zawsze pozostać blisko Ciebie.
Stacja XII - Pan Jezus umiera na krzyżu.
Oto wisisz na krzyżu. Cierpisz. Oto wołasz do Ojca: Wypełniło się. Przechodzący pod krzyżem krzyczeli! Zejdź! Zejdź, a uwierzymy. Czekali, abyś zszedł. A Ty pozostałeś. Pozostałeś do końca, bo tylko w ten sposób mogłeś zbawić świat. Do mnie też wołają: Zejdź! Zejdź z krzyża swego powołania, przecież przez to możesz dużo dobrego zrobić. Daj, Jezu, abym nigdy takiego wołania nie usłuchał, żebym się nigdy na takie wołanie nie dał nabrać, żebym stale pamiętał, że zbawia tylko wytrwanie na krzyżu powołania do końca.
Tylko wytrwanie do końca może zbawić moją duszę i może przyczynić się do zbawienia świata.
Stacja XIII - Jezus zdjęty z krzyża.
Dopiero teraz, kiedy się dokonało, kiedy oddałeś ducha Ojcu, możesz być zdjęty z krzyża. Staję pod krzyżem wraz z Matką, z Józefem z Arymatei i Nikodemem, staję z Janem i Magdaleną, aby zobaczyć na Twoim ciele cenę mojego zbawienia. Tyle Cię to kosztowało.
Pozwól, żeby ta cena nie poszła na marne. Niech będzie zbawieniem dla mnie i dla całego świata.
A Matkę, która przyjęła na swoje łono martwego Syna, proszę, aby towarzyszyła mi do końca, kiedy także na ziemi pozostanie moje martwe ciało. Niech wraz z Synem przyjmie mnie po tamtej stronie śmierci.
Stacja XIV - Pan Jezus złożony do grobu.
To nie Ty wymyśliłeś śmierć, bo Ty jesteś Panem życia. To nie Ty wymyśliłeś cmentarze i groby, a jeżeli myśmy poszli na tę drogę, to szukając nas poszedłeś także. Przeszedłeś przez śmierć, pozwoliłeś złożyć się w grobie, żeby mnie było łatwiej myśleć o grobie. Daj, abym w całym życiu i w śmierci zawsze był z Tobą, żebym zawsze był z Tobą złączony.
Chociaż grób nie na długo Cię zatrzymał, pozwól, abym trwał przy nim w rozważaniu Twego Bóstwa i człowieczeństwa.
Zakończenie!!!
Nie zna śmierci Pan żywota, chociaż przeszedł przez jej wrota, rozerwała grobu pęta, ręka święta.
Zmartwychwstałeś i żyjesz, i żyć będziesz zawsze, bo Ty jesteś Życiem i śmierć Ci nie mogła zaszkodzić. Przyjąłeś śmierć, aby i mnie przeprowadzić przez śmierć do życia, żeby i mnie wskazać drogę i dać nadzieję, żebym i ja wiedział, że mój grób także będzie pusty.
Zmartwychwstałeś, pozwól, abym w każdym dniu powstawał z martwych uczynków.
Pozwól, aby siła Twojego Zmartwychwstania przemieniała codziennie moje życie.